Kreatywna wierność
Zobacz video
Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.
Słuchaj
Przeczytaj
Misja Zgromadzenia –
Korzenie: Kreatywna wierność
Szczęść Boże! Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chciałbym się podzielić tematem związanym z początkami naszego Zgromadzenia – Zgromadzenia Redemptorystów.
Najczęściej, kiedy chcemy mówić o początkach naszego Zgromadzenia, to podejmujemy się studium historii tego Zgromadzenia, tego wydarzenia historycznego, i jest to podejście bardzo poprawne. Trzeba znać dzieje, daty, osoby, uwarunkowania polityczne, socjalne, społeczne, kościelne tamtych czasów. Dokładnie mówiąc, początków XVIII wieku, na południu Italii, w Królestwie Neapolitańskim. Niemniej, istnieje swego rodzaju niebezpieczeństwo, że nasza znajomość początków Zgromadzenia zamknie się tylko w takiej intelektualnej znajomości dat i czasów. Trzeba nam pamiętać, że historia przeszłości musi prowadzić nas do odkrycia Bożego planu, że to Bóg zapragnął, aby nasze Zgromadzenie w tamtym czasie powstało i aby podjęło się konkretnego zadania w Kościele.
A więc nie chodzi tutaj o to, abyśmy postępowali jak detektywi, którzy skrupulatnie pragną zbadać historię, dotknąć wszystkich detali, odcisków palców, bo jest to prawie, że niemożliwe. Nie możemy cofnąć się trzysta lat wstecz i pretendować do poznania wszystkich detali naszej historii. A więc, nie jak detektyw, ale bardziej jak pielgrzym. Nie jako naukowiec archiwista, ale bardziej jako odkrywca Bożych terenów. To bardziej doświadczenie mistyczne niż intelektualne, ale osadzające się na konkretnej rzeczywistości i konkretnej historii osoby, która odważyła się na duchową eksplorację terenów dotkniętych powiewem i ogniem Ducha Świętego.
To Duch Święty wzbudza w Kościele charyzmat, aby wypełnić Boży Plan dla człowieka, dla ludzkości. Ten, który wybiera się na taką wyprawę duchową musi mieć przede wszystkim czyste serce i umysł. Umysł otwarty na wiecznie nowe i świeże Boże zamiary. Boża wola – moglibyśmy powiedzieć – nie starzeje się. To my przyprószeni patyną naszych biegnących lat i przyzwyczajeni do tych samych duchowych ubrań nie zawsze potrafimy odkryć to, co św. Jan Paweł II, w dokumencie o życiu konsekrowanym, nazwał kreatywną wiernością.
Na czym polega ta kreatywna wierność? Zaprasza nas ona do swoistego rodzaju analizy podróży w przeszłość. To znajomość naszych dziejów, to znajomość charyzmatu, to znajomość osób, to znajomość kontekstu, ale po to, by kreatywnie tęże znajomość, te elementy naszego charyzmatu przenieść na dzisiejsze nasze, moje redemptorystowskie życie. A więc, kreatywna wierność to paszport na podróż do początków naszego Zgromadzenia. To duchowa wolność i radość w patrzeniu wstecz dzisiaj. To umiejętność odnalezienia u naszych początków, tych elementów i Bożych inspiracji, które są wpisane w nasze redemptorystowskie DNA. Po to, aby wcielić je w życie dzisiaj, w naszych czasach, w naszym kontekście.
Dzisiaj nasze Zgromadzenie jest pięknym rozłożystym drzewem, jednak nie możemy nigdy zapomnieć, że owo drzewo czerpie swe życie poprzez korzenie. To korzenie pompują siły witalne w to rozłożyste drzewo. Chodzi tutaj o miłość do Zgromadzenia. Chodzi tutaj o znajomość jego historii dziejów. Chodzi tutaj o zdolność poszukiwania nowych dróg, aby to wspaniałe drzewo mogło dalej żyć i aby w jego cieniu mogli znaleźć schronienie ci, do których Bóg nas posyła: opuszczeni, zapomniani, wykluczeni, zranieni i pozostawieni na peryferiach ludzie. To ci, do których nikt nie chce pójść. A więc, chodzi tutaj o tę kreatywną wierność, przekazaną nam przez naszych świętych i błogosławionych współbraci. Chodzi tutaj o zapisy naszych Konstytucji, o wierność naszej regule. Chodzi tutaj o decyzję naszych kapituł generalnych. Chodzi tutaj w końcu o moje, twoje, o nasze powołanie. Odkrywać korzenie, to podpiąć się do duchowego elektrokardiografu i zbadać, jak bije moje redemptorystowskie serce. To uwolnienie z niego najgłębszych pragnień i zamiarów, aby razem we wspólnocie przeżywać, ten piękny charyzmat. Ten Boży zamiar, do jakiego Bóg nas powołał.
Pan Bóg, aby przeprowadzić swój zamiar, zaprasza do współpracy człowieka. Tak to już jest w różnych wymiarach naszego życia wiarą. Bóg konkretyzuje swoje prace zapraszając do szczególnej więzi człowieka. Tak jakby poprzez dłonie ludzkie, aby poprzez ludzkie serca, pragnął wcielić w życie swój zamiar miłości. Tak też się stało u początku naszego Zgromadzenia.
U początków naszego Zgromadzenia znajduje się grupa ludzi konsekrowanych i świeckich. Większość naszych pierwszych współbraci, towarzyszy świętego Alfonsa, to adwokaci, którzy stali się księżmi diecezjalnymi. Trzeba nam pamiętać o tym, że u początków naszego Zgromadzenia znajduje się również osoba świecka. Znajduje się brat zakonny i również znajduje się w pewien sposób wpływ duchowości naszych sióstr Redemptorystek. Dla jaśniejszego prowadzenia naszej refleksji, chciałbym tutaj wymienić cztery postacie, które w kluczowy sposób wpływają na początki naszego Zgromadzenia.
Przede wszystkim trzeba nam pamiętać, że naszym założycielem jest św. Alfons Maria de Liguori. To jest czołowa postać, którą Bóg zaprosił dla wzbudzenia w Kościele naszego redemptorystowskiego charyzmatu. Drugą postacią, którą pragnę tutaj wymienić, to bł. Maria Celeste Crostarosa. Trzecią, to biskup Tomasso Falcoia i czwartą to nasz błogosławiony współbrat January Sarnelli. Myślę, że te cztery postacie, wszystkie wywodzące się z Neapolu, troje z nich dzisiaj są świętymi, albo błogosławionymi, w kluczowy sposób wpłynęły na początki naszego Zgromadzenia.
Św. Alfons, poprzez swój duchowy exodus, krok po kroku zostawia swój dobrze ułożony świat, karierę adwokacką, staje się kapłanem, zakłada kaplice wieczorne, oddaje się posłudze ludziom chorym w szpitalu Incurabili, powoli dochodzi do świadomości, że Bóg zaprasza go do czegoś szczególnego. Odkrywa to na wzgórzach Scala w Santa Maria dei Monti, gdzie spotyka ludzi całkowicie opuszczonych, zapomnianych, do których Ewangelia jeszcze nie dotarła.
Druga postać to bł. Maria Celeste Crostarosa – założycielka Redemptorystek. Św. Alfons spotka się z nią przy okazji głoszenia nowenny w katedrze Scala i przy okazji głoszenia rekolekcji dla klasztoru sióstr w Scala. Ona niejako objawi św. Alfonsowi, że doświadczyła szczególnych mistycznych wizji, w których to Bóg objawił jej wolę, by powstało w Kościele Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela. Zgromadzenie misjonarzy, którego to założycielem miał być św. Alfons.
Tommaso Falcoia. Od czasu nowicjatu, nauczyliśmy się dość krytycznie spoglądać na tę postać, a myślę, że nie zawsze słusznie. To ówczesny przełożony generalny znanego zgromadzenia zakonnego. To człowiek swoich czasów, naznaczonych rygoryzmem, jansenizmem. To w końcu teolog i biskup. Nie zapominajmy, że przez kilkanaście lat to on był pierwszym dyrektorem naszego Instytutu i on swoją aprobatą i też władzą kościelną bardzo często osłaniał nas przed różnego rodzaju niebezpieczeństwami. Był to człowiek tamtych czasów, sceptycznie patrzący na wizje, na objawienia. Był to człowiek tamtych czasów, który widział posłuszeństwo zakonne raczej na zasadzie ślepego oddania się i podporządkowania się. Był to człowiek niełatwego charakteru. Wiemy o tym, że relacja między nim a św. Alfonsem i Marią Celeste doprowadzi do bardzo mocnych konfliktów, ale nie możemy pozbawić go jego kluczowej roli u naszych początków.
Czwarta postać. Bł. January Sarnelli. To bardzo bliski przyjaciel św. Alfonsa, który towarzyszył mu już podczas posługi w Neapolu. Nigdy go nie opuścił. Zawsze przy nim był. To przyjaciel na dobre i złe. To przyjaciel, który oddaje nawet nam nawet miejsce na pierwszy dom Zgromadzenia. To przyjaciel, który najbardziej rozumiał św. Alfonsa i kontynuował jego dzieło. To w końcu redemptorysta, który od samego początku zaprasza nas do poszukiwania nowych dróg. Podczas tej refleksji, nie sposób skupić się na szczegółowej analizie tychże czterech postaci, ale znajomość ich życia w cieniu ich misji, jest kluczowa w zrozumieniu naszych początków.
O co chodzi teraz, dzisiaj. Dla nas ludzi XXI wieku, redemptorystów, konsekrowanych i świeckich. Ważne jest to, abyśmy odkrywając nasze korzenie, zdali sobie sprawę, że jest to wydarzenie bosko-ludzkie. Charyzmat wzbudzony w Kościele przez Ducha Świętego trwa i nie starzeje się. Zmieniają się i nawet muszą się zmieniać formy, środki wyrażające ten charyzmat. Tak jak u początków naszego Zgromadzenia, Bóg posłużył się konkretnymi osobami, tak dzisiaj posługuje się nami. Jesteśmy częścią tej wielkiej rodziny redemptorystowskiej, która przez wieki przypomina, że Bóg bogaty jest w miłosierdzie, że Jego odkupienie jest obfite i skierowane do każdego człowieka. A szczególnie do tego człowieka opuszczonego i zapomnianego. Do człowieka grzesznego.
Ustaliliśmy jako datę powstania naszego Zgromadzenia dzień 9 listopada 1732 roku. To dzień, w którym to pierwsza wspólnota Redemptorystów odprawiła Msze Świętą w hoteliku sióstr w Scala pod przewodnictwem biskupa Falcoi. Jednak byłoby czymś niedokładnym i naiwnym myśleć, że cały proces fundacyjny skupia się do tego jednego punktualnego wydarzenia. Do tych kilkudziesięciu minut w tamtym dniu i w tamtym czasie. Był to o wiele dłuższy proces. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że proces zakładania naszego Zgromadzenia, proces fundacyjny trwa, przynajmniej oficjalne, aż do 1749, do chwili, kiedy otrzymujemy oficjalną aprobatę. W życiu św. Alfonsa, możemy wyróżnić dwa etapy: pierwszy etap to „Alfons założyciel”. To czasy od 1732 aż do chwili otrzymania zaaprobowanej reguły w roku 1749.
Kolejny etap, od tego wydarzenia aż do śmierci św. Alfonsa, to czas, w którym św. Alfons, już nie jest jako założyciel, ale jako rektor major. A więc pierwszy etap to czas Alfonsa założyciela. Drugi etap to czas Alfonsa jako przełożonego generalnego. Kiedy prześledzimy dokładnie listy św. Alfonsa, jego zapiski, zauważymy, że te dwa etapy bardzo wyraźnie różnią się w jego życiu, w jego postepowaniu, w jego zamiarach, w jego czynnościach. Pierwszy etap założycielski, o którym chcemy sobie tutaj powiedzieć, trwał 17 lat. W nim możemy zauważyć dwa zasadnicze momenty: pierwszy to ten od roku 1732, czyli od momentu założenia Zgromadzenia aż do roku 1743, do śmierci biskupa Falcoi.
Św. Alfons jako adwokat, ale również jako człowiek głębokiej duchowości, chciał dokładnie odczytać zamiar Boży. Złożył w ręce biskupa Falcoi swoją wolę i wszystkie swoje poczynania. Pozostał temu wierny, aż do chwili śmierci biskupa Falcoi. Międzyczasie spisywał notatki dotyczące reguły, legislacji, wizji Zgromadzenia. Po śmierci biskupa Falcoi oddaje tę sprawę współbraciom, ale na rok przed ostateczną aprobatą naszych Reguł, sam bierze w ręce całe dzieło i pisze tekst, który potem przedkłada do aprobaty, do Watykanu. Ciekawe jest to, że podczas tych pierwszych 17 lat, aż do czasu aprobaty, pierwsza grupa misjonarzy redemptorystów posługuje, oddaje się pracy, co więcej zakłada pierwsze placówki. Możemy sobie wyobrazić tę grupę misjonarzy, która w sposób bardzo aktywny angażuje się w Królestwie Neapolu i posługuje bez żadnej reguły, bez żadnej aprobaty jurydycznej. Coś ciekawego!
Jaki z tego wniosek? Wniosek jest bardzo prosty, że to co było ważne dla pierwszej wspólnoty Redemptorystów, to posługa, to praca, to oddanie się na rzecz opuszczonych. Widzimy tam zapał apostolski, widzimy tam dynamizm misyjny, widzimy tam pierwsze napięcia wewnątrzwspólnotowe, co do kwestii adresatów naszej posługi. To z tamtych czasów niejako wyłaniają się trzy święte postaci, może cztery, naszych początków: św. Alfons, św. Gerard, bł. January Sarnelli i bł. Maria Celeste Crostarosa.
To był czas, kiedy życie i posługa była ważniejsza od litery prawa. Dopiero po wielu latach konkretnej pracy, konkretnej posługi, przyjdzie czas na ujęcie tego wszystkiego w przepisy i kodeksy, reguły. To coś podobnego do tego, do czego zaprasza nas dzisiaj ojciec święty Franciszek. Powtarza to wielokrotnie na różne sposoby. A mianowicie, abyśmy przechodzili od kontekstu do tekstu, a nie odwrotnie, aby życie prowadziło nas do prawa, a nie na odwrót.
Pierwsza wspólnota ukazuje i przekazuje nam, iż jesteśmy zgromadzeniem misjonarzy, a nie jesteśmy zgromadzeniem mnichów. Zabarwienie monastyczne przyjdzie do naszego Zgromadzenia o wiele później, kiedy Zgromadzenie przejdzie poza Alpy, szczególnie na terytorium dzisiejszej Francji. Moglibyśmy powiedzieć, że nasi pierwsi współbracia nie zaczynają od pisania planu apostolskiego na stole, w sali kapitularnej, ale idą do konkretnego człowieka, aby dopiero po doświadczenia konkretnego spotkania z rzeczywistym światem, rozpocząć proces legislacyjny. To, co jest ważne to jest człowiek, to jest życie, to jest kontekst.
Tamte lata naszej historii uczą nas, jak ważne jest abyśmy jako misjonarze nie utracili kontaktu z realnym światem. Uczą nas, że człowiek, jego godność, jego tożsamość jest ważniejsza niż zimny przepis. Uczą nas w końcu, że bez doświadczenia faktu, że Bóg nas prowadzi, nie będziemy w stanie odnowić naszego życia apostolskiego. Przyznam się, że czasami lubię wspominać to wydarzenie zapisane w naszej historii, kiedy św. Alfons wraca do swojego mieszkania po rozmowie z Matką Celeste, w której dowiaduje się, że Bóg pragnie, aby stanął na czele nowego instytutu misjonarzy. Wraca do swojego mieszkania i zaczyna płakać. W tym wszystkim odnajduje go nasz współbrat Cezary Sportelli i pyta się go, dlaczego płaczesz? Alfons odpowiada i opowiada o tym wszystkim, co się wydarzyło i konkluduje swoje świadectwo i swoje dzielenie się tymi słowami: ale gdzie ja znajdę współbraci, gdzie ja znajdę towarzyszy do tej misji? Myślę, że jest to duchowe zaproszenie do każdego z nas dzisiaj, do każdego redemptorysty.
W nas Alfons znajduje nowych redemptorystów, współbraci, tych którzy pragną kontynuować jego dzieło. Zaczęło się ono dawno temu na południu Włoch. Jest kontynuowane dzisiaj w wielu krajach świata, w wielu kontekstach. Ważne jest to, aby pozostało wierne charyzmatowi jaki Bóg nam przeznaczył.
Autor: o. Piotr Chyła CSsR
Muzyka – https://filmmusic.io
„Sovereign” by Kevin MacLeod (https://incompetech.com)
Licencja: CC BY (http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/)
This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)