Wszczepieni w Chrystusa

Zobacz video

Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.

Przeczytaj

Uczeń – Wytrwałość – Wszczepieni w Chrystusa

 

Janusz Bułat

Witam serdecznie wszystkich! Nazywam się Janusz Bułat i jestem oblatem Zgromadzenia Redemptorystów, w Prowincji Warszawskiej we Wrocławiu. Szczęść Bożę wszystkim!

Zapytano mnie o słowo wytrwałość, czym jest, czy da się ją rozwijać i dlaczego ja trwam wytrwale przy klasztorze redemptorystów.

Może to jest i zbieg okoliczności, że przeprowadziliśmy się z żoną i dwójką dzieci na ul. Kazimierską, do nowych bloków, które należały właśnie do parafii redemptorystów z kościołem pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia. Chodziliśmy co niedziela do kościoła z dziećmi i żoną, ale taka współpraca i przylgnięcie do redemptorystów zaczęły się kiedy śp. o. Stanisław Golec wciągnął mnie do współpracy. A było to tak, że podczas jednej Mszy niedzielnej nie było ministranta i wtedy ja, jako stary ministrant – a jestem nim od 1959 r., z przerwami prawdę mówiąc, bo służyłem w Środzie Ślaskiej w czasach liceum, ale potem we Wrocławiu nie było takiej możliwości, czy też nie było moich starań – poszedłem do zakrystii, poprosiłem o albę, ubrałem się i zacząłem służyć. Od tej pory – nie pamiętam, który to był rok, ale pamiętam dzień – niedziela 20 listopada związałem się bliżej z redemptorystami.

Wytrwałość i przylgnięcie do redemptorystów łączą się z tym, że to oni wytrwale troszczyli się o wszystkich parafian. Od tamtej pory, pomagam jak mogę, w miarę moich umiejętności i sił. Z resztą i tak „słudzy nieużyteczni jesteśmy”. Pewnie można było zrobić więcej, a do tego trzeba wytrwałości, zwłaszcza w pracy! A żeby być wytrwałym trzeba sobie postawić cel, i to najlepiej cel najwyższy. A co jest takim celem najwyższym? Dla nas, dla mnie jest to niebo i zamieszkanie w domu Ojca. Trudno osiągnąć to bez przykładów.

Nasza wytrwałość, kiedy patrzę na nią z perspektywy XX w, czym ona tak naprawdę jest? To wytrwałość w pracy, w codzienności. A jeśli się ją porówna do wytrwałości naszych ojców i dziadów, którzy przeżyli wojnę, łagry jak sybiracy i II wojnę – to oni wytrwali! I przede wszystkim wytrwali w dobrym. Bo wytrwanie w złym jest bez sensu, tworzy tylko chaos i zamęt. Wobec tego, celem ostatecznym jest osiągnięcie nieba i do tego potrzebna jest wytrwałości. Przy czym, polega ona na tym, by w ciągu życia wytrwale dążyć do prawdy i kroczyć po drodze. Tę drogę pokazuje Ktoś, kto był naprawdę wytrwały do końca. To jest wytrwałość Jezusa, który pokazuje nam tę drogę.

U s. Faustyny była taka sytuacja, że modliła się jedną godzinę, potem druga, i nie była przez to, że tak powiem, bliżej Boga. Jednak z silną wolą prosiła Jezusa: „Panie Jezu, nie zdejmuj mnie z tego krzyża, ale daj mi siłę wytrwałości.”

Innym przykładem może być rotmistrz Witold Pilecki, który wytrwale szukał tej prawdy!

Chciałby to podsumować to słowami wiersza:

… spojrzenie na wytrwałość

 

Wytrwałość w zwykłej codzienności;

wstania, pracy, zmartwień, chleba…

niby proste, lecz w ciągłości…

są potknięcia i upadki, ale

dalej kroczyć trzeba,

 

– w jakim celu? Ktoś zapyta –

czy to warto zmagać tak się!

Lecz gdy wieczność ci umyka –

trzeba w „zaprzęg” nim się zaśnie,

 

bez przykładu, droga kręta,

a bez łaski – przegra trwanie,

bez modlitwy, Twej miłości,

nie uchowam się, o Panie

 

dusz „gałązki” w winnym krzewie

wzmocnij sokiem tak czerwonym,

by zakwitły jak też wiem

przez żar Twego Miłosierdzia – płomień!

 

I życzę wytrwałości wszystkim latoroślom, by wytrwale byli przy prawdzie i tych zmaganiach w codzienności. Niby prostych, ale jest taki natłok różnych negatywnych bodźców, że aby wytrwać trzeba się trzymać Prawdy. A tą Prawdą jest Pan Jezus. Dziękuje!

 

Benigno Colinas Fernández CSsR

Nazywam się Benigno Colinas Fernández, ale w Zgromadzeniu jestem znany jako ojciec Colinas. Wstąpiłem do Zgromadzenia, gdy miałem 12 lat, a teraz mam ich 85. Można powiedzieć, że byłem w Zgromadzeniu przez całe życie. Stało się ono integralną częścią tego, kim jestem dzisiaj.

Święcenia kapłańskie otrzymałem w 1960 roku i od tamtej pory wykonuję wszystkie prace powierzone mi przez przełożonych. Najpierw jako nauczyciel; następnie rektor seminarium. Byłem proboszczem, przełożonym wspólnot, konsultorem prowincjalnym, a przede wszystkim misjonarzem – i to daje mi największą satysfakcję. Byłem na misjach w różnych miastach i wioskach w całej Hiszpanii, a także w Hondurasie, Wenezueli i Peru… W Ekwadorze spędzałem czas jako formator redemptorystów i zawsze znajdowałem wszędzie dobro i miłość ludzi, którzy często są prości, bardzo otwarci i witają nas zawsze z wielkim radością i miłością. Dlatego bycie misjonarzem, a takie jest powołanie każdego redemptorysty, tak jak naszego założyciela św. Alfonsa, było dla mnie najbardziej satysfakcjonującą rzeczą w moim życiu.

Aby wytrwać w moim powołaniu, aby entuzjazm nie zgasł, zawsze liczyłem na opiekę Matki Bożej, która dała mi wyraźne znaki swojej opieki. Na przykład, kiedy kończyłem nowicjat, magister nowicjatu poprosił mnie na rozmowę i powiedział, że nie mam powołania, że ​​nie mogę  kontynuować formacji. Powierzyłem się wtedy Matce Bożej. W następnym tygodniu został usunięty ze stanowiska i wybrano innego magistra, który mnie rozumiał i doceniał moje powołanie.

I oto jestem, aż do teraz, po tylu latach. Polecam wszystkim, którzy chcą zostać redemptorystami, a także każdemu chrześcijaninowi, aby mieli szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, powierzali się Jej, mając pewność, że Matka Boża doprowadzi ich do Jezusa Chrystusa. Polecam również, by podchodzić z wielkim entuzjazmem do swojego powołania i z wielką radością służyć Jezusowi Chrystusowi i Ewangelii. Dotyczy to zarówno tych, którzy chcą zostać redemptorystami, jak i małżeństw. Zawsze radzę im się kochać, szczerze kochać, mieć prawdziwą miłość, bo miłość rozwiązuje każdą trudność, problem i każdą kłótnię, jaka może się pojawić między parami. To samo odnosi się do nas w Zgromadzeniu: miłość rozwiązuje wszystkie problemy, a jeśli żyjemy w miłości, jesteśmy blisko Boga, a Bóg nas błogosławi, ponieważ Bóg jest miłością.

Z miłością pozdrawiam was wszystkich, pragnąc, abyście podążali za swoim powołaniem, które daje wam Bóg, dobrze rozeznając, aby wzrastać w powołaniu, które Bóg wam powierza, ponieważ przez nie znajdziecie szczęście i pokój, których wszyscy pragniemy.

 

Autor: Janusz Bułat, o.  Benigno Colinas Fernández CSsR
Tłumaczenie: Dariusz Dudek

This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)


Aktualności