Wołanie o Mesjasza #2 – O Panie!
Zobacz video
Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.
Przeczytaj
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam Was bardzo serdecznie! 18 dzień miesiąca grudnia, kolejna antyfona do rozważenia. Na początek wysłuchajmy o. Tomasza Jarosza, redemptorysty i jego pięknego śpiewu.
Pierwsza część tej antyfony jest wyraźnym nawiązaniem do trzeciego rozdziału Księgi Wyjścia, w którym Bóg objawia się Mojżeszowi, przekazuje mu zadanie, jakie go czeka oraz objawia mu swoje imię. Użyty tutaj zwrot – „Adonai” – jest wyraźnym odniesieniem do tego Bożego imienia. Ilekroć bowiem pobożni Żydzi czytają tekst Pisma Świętego i natrafiają w nim na Boże imię, na święty tetragram, wtedy nie czytają tego imienia, ale zastępują go zwrotem „Adonai”, czyli „Pan”. Dlaczego? Ponieważ jest ono uważane przez nich za święte, a jego wypowiedzenie byłoby przyzwaniem Bożej obecności. Dlaczego więc Mojżesz pyta Boga o imię? Jaki ma w tym cel? W starożytności znajomość czyjegoś imienia oznaczała poznanie jego tożsamości, jego istoty. W dialogu z Mojżeszem Bóg decyduje, aby odsłonić jakąś część swojej istoty, aby naród wybrany nawiązał z Nim osobowy kontakt. Wysłuchajmy tego fragmentu: „Mojżesz powiedział: <<Przypuśćmy, że pójdę do Izraelitów i oznajmię im: „Bóg waszych ojców posyła mnie do was”. Jeśli jednak spytają mnie: „Jak On się nazywa?”, co im odpowiem?>> Bóg rzekł: <<JESTEM tym, kim JESTEM. Tak masz powiedzieć Izraelitom: „JESTEM posyła mnie do was”>>. W tej odpowiedzi Bóg zapewnia przede wszystkim o swojej nieustannej obecności przy człowieku, a z drugiej strony jest w Jego imieniu pewna nieuchwytność. Bóg jest – i zawsze pozostanie – ponad ludzkim pragnieniem zdefiniowania Go i dominacji nad Nim. Jest w nas bowiem jakaś tendencja do zamknięcia Boga w naszych ludzkich kategoriach. Chcielibyśmy Go dopasować do naszego życia, mieć wszystko wyjaśnione, poukładane – Bóg ma być odtąd dotąd, jak na dłoni, jak w aplikacji, skrojony na nasze potrzeby, funkcjonujący jak my chcemy, kiedy chcemy. Kiedy tak sobie wszystko poukładamy, kiedy tak już sobie zdefiniujemy Boga w naszych głowach, to okazuje się, że Bóg nam się wymyka. Bo to przecież nie On ma pełnić naszą wolę, ale to my jesteśmy wezwani do tego, aby pełnić Jego wolę. Jak echo brzmią w naszych głowach słowa: „Bo moje myśli nie są waszymi myślami, a wasze drogi nie są moimi drogami”. Najważniejsze jest bowiem w relacji z Bogiem to, abyśmy odkrywali Jego obecność w naszym życiu. On zapewnia, że jest z nami w każdej chwili naszego życia tak, jak był z Izraelitami. W krzewie gorejącym objawia, że przyjrzał się niedoli swego ludu, usłyszał krzyki, zna ogrom cierpień i dlatego chce wyzwolić Izraelitów i zaprowadzić ich do Ziemi Obiecanej. To, co musi zrobić Izrael, to dostrzec Jego obecność i z wiarą wyruszyć w kierunku wskazanym przez Boga. Gwarantem nowego życia jest przymierze na Synaju i Prawo dane Narodowi Wybranemu, jego przestrzeganie. Starotestamentalny exodus – wyjście z niewoli egipskiej, pójście do Ziemi Obiecanej – jest zapowiedzią nowotestamentalnego exodusu, który dokonał się za pośrednictwem Jezusa. Jezus, jako najdoskonalszy i jedyny pośrednik między Bogiem i człowiekiem, zapowiedziany w osobie Mojżesza, przyszedł, aby wyzwolić nas z niewoli grzechu i wprowadzić do nowego życia z Bogiem, do Ziemi Obiecanej. Tak, jak kiedyś Bóg znał sytuację swego ludu w niewoli egipskiej, tak zna kondycję naszego serca, uwikłanego w niewolę grzechu – przyjrzał się jej, usłyszał i chce wyzwolić. I tak, jak kiedyś wyzwolił swym potężnym ramieniem Izraelitów, tak chce wyzwolić nas przez swojego Syna. Pytanie tylko, czy Mu na to pozwolimy? Z Bogiem! Do zobaczenia jutro!
This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)