Żywa Monstrancja

Zobacz video

Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.

Przeczytaj

Żywa Monstrancja

Mam na imię Paweł, to jest moja żona Joasia. Mieszkamy we Wrocławiu, w parafii redemptorystowskiej, dojrzali w latach i młodzi w małżeństwie.

– Doświadczenia naszego życia, często dosyć trudne, powodują iż wierzymy, a nawet jesteśmy przekonani, czy mamy tę pewność, że jeżeli życie nie jest budowane na Panu Bogu, to prędzej czy później legnie w gruzach.

– W tej chwili wiemy już, że jedyną rzeczą, którą możemy Panu Bogu dać, to jest nasza wierność; wierność rozumiana jako decyzja bycia przy Nim i trwania w tym, co sobie postanowiliśmy.

– Niezależnie od naszych emocji, naszych predyspozycji…

– Byliśmy proszeni o to, żeby powiedzieć kim, lub czym, dla nas jest Eucharystia. Kiedyś Eucharystia była tylko jednym z elementów przeżywania niedzieli. Niedziela była ważna, ponieważ tam Pan Bóg pojawiał się na Mszy świętej, na modlitwie rodzinnej, czy czasami nawet na rozważaniu słowa. Natomiast Jego obecność w pozostałe dni tygodnia ograniczała się tylko do codziennego pacierza.

– Czyli był to czas rozłożony na to, co święte, na sacrum i profanum, taka rozbieżność oraz dwoistość, w której żyliśmy.

– W tej chwili mamy pewność tego, że wiemy jak chcemy żyć. Tak, aby Pan Bóg był obecny w naszym życiu cały czas, żebyśmy mogli żyć przy Nim, żeby być blisko Niego we wszystkich rzeczach – tych codziennych, z którymi musimy się na co dzień mierzyć.

– Mamy to szczęście i tę możliwość, żeby organizować nasz dzień tak, aby była w nim wspólna modlitwa słowem Bożym, lectio divina, z modlitwą kontemplacyjną, żeby była
w nim Eucharystia. Staramy się także przeżyć pozostałą część dnia tak, by wszystkie swoje obowiązki, prace, spotkania, nasze posiłki wycieczki, spotkania z przyjaciółmi… przeżyć, mając świadomość Bożej obecności. To nie jest tak, że my od niej odchodzimy – my od niej odchodzimy bardzo często, ale właśnie naszą wiernością, naszą decyzją jest to, że chcemy jak najczęściej do niej wracać, kiedy tylko zorientujemy się, iż jesteśmy gdzieś indziej.

Wracając do pytania: „czym jest dla nas Eucharystia?”, widzimy głównie trzy wymiary Jej znaczenia w naszym życiu. Pierwszy to próba odpowiedzi miłości, naszej miłości, na miłość – tę uprzedzającą miłość Pana Boga.

– Drugi to źródło łaski. Wierząc, że my Panu Bogu, oprócz tej wierności – o której wcześniej wspominaliśmy – nie jesteśmy w stanie nic dać – wiemy, iż my możemy przyjmować od Niego tę łaskę, którą On ma nam do zaoferowania, która jest przygotowana i tylko od Niego pochodzi.

– Ta łaska jest niezależna od naszych odczuć, uczuć, naszych dyspozycji, choroby, tego, w jakim stanie jest nasz organizm. Ta łaska w trakcie Mszy świętej po prostu się na nas wylewa.

– Kolejny element to fakt, iż Eucharystia jest dla nas szkołą Mistrza, szkołą naszego Pana który pokazuje, jak wielka, jak prawdziwa może być miłość; jaka jest właściwa droga pokory, jak On się uniża, ofiarując się nam właśnie w postaci eucharystycznej, pod postacią opłatka, tak kruchy, że “jedna nasza myśl może Go przysłonić” – jak mówią słowa pieśni.

– Liturgia eucharystyczna jest dla nas też przede wszystkim życiem modlitwy – żywą modlitwą. To, co robimy w domu, to, co robimy w trakcie jakichś spotkań lub nabożeństw, to jest to samo, co przeżywamy w czasie Mszy świętej. Bóg jest we mnie, a ja próbuję, staram się przeżywać Mszę świętą w wymiarze kontemplacyjnym, ciągle szukając obecności Pana Boga. Ten sam Pan Bóg jest obecny w moim sercu, ten sam Pan Bóg jest obecny
w hostii, ten sam Pan Bóg jest obecny w tym wszystkim, co czyni kapłan na ołtarzu.

– To jest tak, że poszczególne fragmenty, słowa, zdania Eucharystii, modlitw, które są tam wypowiadane, mówią do nas inaczej na różnych etapach naszego życia. Każdego dnia słyszymy to inaczej. Czasami jest tak, iż są dla nas źródłem siły, czasami dzięki nim otwiera się jakiś nowy wymiar spotkania, przynoszą one ukojenie. Bywa tak, że z jakimś jednym zdaniem, które na przykład pada na początku Mszy, w obrzędach wstępnych, kiedy jest mowa: “Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana, Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” – kiedy martwimy się o jedność naszego Kościoła, o to wszystko, co się w nim dzieje – to są słowa, które przynoszą ukojenie i pokój.

– W trakcie którejś z Mszy na nowo odkryłem słowa: “Przez Chrystusa, z Chrystusem
i w Chrystusie, Tobie, Boże Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała”, jako odkrycie całkiem nowych wymiarów przeżywania Kościoła – Kościoła tu i teraz, Kościoła kiedyś. Kościoła, który będziemy przeżywali w jedności, a potem
w wieczności.

– Chcemy żyć tak, że po przyjęciu Komunii świętej, w co wierzymy, w co też chcemy wierzyć to to, że jesteśmy monstrancją, która niesie Chrystusa w świat; jesteśmy zaproszeni do tego, aby być przebóstwieni Jego łaską i właśnie tym Chrystusem w świecie. Niezależnie od tego, nie tylko w tym czasie kiedy Jego obecność trwa fizycznie w nas, tylko cały czas, ponieważ jesteśmy zamieszkani przez Boga, stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, a także Trójca mieszka w nas, a przynajmniej od momentu chrztu – my trwamy w Nim, On trwa
w nas.

– Msza święta kończy się błogosławieństwem kapłana, natomiast my staramy się żyć dalej tak, że my jesteśmy w tym momencie monstrancją, która idzie w ten świat, ze świadomością tego, że Pan Bóg jest we mnie, że Pan Bóg jest w każdym człowieku, którego spotkam. Pan Bóg jest obecny i coś mi mówi, że jest obecny w każdym zdarzeniu, z którym przychodzi mi się w ciągu każdego dnia mierzyć.

 

 

This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)


Aktualności