Sługa Boży ojciec Bernard Łubieński
Zobacz video
Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.
Słuchaj
Przeczytaj
Cel dzieła misyjnego
Świadek: Czcigodny sługa Boży ojciec Bernard Łubieński – człowiek wielkiej odwagi
Stoję obok drzwi kościoła, który był bardzo dobrze znany mojemu współbratu, czcigodnemu słudze Bożemu, który, daj Boże, pewnego dnia będzie kanonizowany. Nazywa się Bernard Łubieński i teraz trochę o nim opowiem.
Ojciec Bernard Łubieński znał to miejsce bardzo dobrze i znał też bardzo dobrze tę wieżę. Można krążyć wiele mil od tego miejsca, ale ciągle widzieć właśnie tę wieżę górującą ponad wszystkim innym, mając tym samym punkt orientacyjny, w razie zagubienia. Ojciec Bernard Łubieński został wysłany tutaj jako neoprezbiter i posługiwał właśnie w tym kościele, który znajduje się za mną. Czuję się bardzo dumny, ponieważ właśnie w tym kościele jestem teraz proboszczem. Kiedy patrzę na piękno tego kościoła, myślę o ilości czasu, godzinach, o mszach, które ojciec Bernard celebrował wtedy jako neoprezbiter. Został tutaj wysłany, by posługiwać wśród miejscowych ludzi, ale w sposób szczególny, by troszczyć się o ubogich, opuszczonych oraz o polskich emigrantów, którzy tutaj żyli– i to właśnie ojciec Bernard czynił. Był Polakiem, urodził się w Polsce, ale kiedy miał 12 lat przybył do Anglii. Również opowiem o tym krótko. Ojciec Łubieński był także hrabią. Był szlachcicem, arystokratą. Wiemy, że mógł używać swojej reputacji w pracach misyjnych, które przeprowadzał. Ludzie ufali mu i wiedzieli, że był on człowiekiem uczciwym, na którym mogą polegać. Ojciec Bernard pracował tutaj przez około 10 lat. Była to specyficzna praca, która wiele go nauczyła. Kiedy, już jako starzec, był w Polsce, napisał, cytuję: „ Świetna szkoła życia, w której nauczyłem się sztuki docierania do dusz z ambony oraz z konfesjonału”. Ojciec Bernard więc czegoś się tu nauczył, czegoś bardzo ważnego. Nauczył się docierania do ludzi z szacunkiem, na który zasługiwali.
Młody hrabia Łubieński przybył do Anglii, by odbyć pierwszy stopień edukacji – tak chcieli jego rodzice. Został wysłany do St. Cuthberts’s College w Ushaw. Była to bardzo renomowana uczelnia w Durham. Przybył tam jako młody chłopiec, nie zdając sobie za bardzo sprawy, na co się porywa. Zadomowił się jednak, dobrze szła mu nauka, przeżył tam dobry czas. Miał wokół siebie sporo ludzi, którzy pociągali go ku dobru i upewniali się, że dąży do doskonałości. Pośród tych ludzi był jego wujek, biskup Łubieński. Dobrzy ludzie troszczyli się więc o to, by otrzymał odpowiednie wykształcenie. Kiedy miał czternaście lat, ojciec Robert Coffin przybył do Durham i przeprowadził tam rekolekcje dla chłopców. Podczas tych rekolekcji ojciec Coffin, redemptorysta z tego klasztoru, wyjaśniał głębię i niezwykłość alfonsjańskiej i redemptorystowskiej duchowości. To był pierwszy raz, kiedy hrabia Bernard Łubieński natknął się na duchowość alfonsjańską. To wypaliło na jego duszy niezatarty znak. Uważał ją za coś niesamowitego i niebywałego – nie mylił się ani trochę. Kiedy ukończył szkołę w wieku osiemnastu lat, podjął ostateczną decyzję, że powierzy swoje życie na służbę Bogu – chciał iść za głosem powołania. Poszedł do dominikanów, ci odpowiedzieli: „Nie, dziękujemy!”. Poszedł do jezuitów, ci odpowiedzieli: „Nie, dziękujemy”! Ale to właśnie prowincjał jezuitów, ojciec Alfred Weld, powiedział do Bernarda: „Idź do redemptorystów i zobacz, czy u nich czegoś nie znajdziesz”. Tak więc uczynił. Ukończył krótki nowicjat w klasztorze w Bishop Eton w Liverpoolu. Miałem to szczęście być tam kiedyś rektorem. Teraz jestem rektorem tutaj, co również jest wielkim przywilejem. To niesamowite wiedzieć, że jest się w tym samym klasztorze, w którym był ojciec Łubieński, kiedy z całych sił chciał podążać drogą, którą przygotował dla niego Pan, gdy jako młody chłopak, nowicjusz, z czystym sercem pragnął poszukiwać woli Bożej w swoim życiu. Gdy złożył śluby zakonne, kontynuował studia i ostatecznie został wyświęcony w wieku dwudziestu czterech lat – był młodym mężczyzną. Szkołę średnią rozpoczął w obcym państwie, w obcym miejscu – to wszystko było ścieżką, po której prowadził go Bóg do święceń. Kiedy został wyświęcony, prowincjał, ojciec Robert Coffin wysłał ojca Łubieńskiego tutaj do Clubham i jak wspominałem w archiwum, właśnie wtedy uczynił ojca Bernarda swoim sekretarzem, sekretarzem prowincji, a także prowincjalnym archiwistą. Dziękujemy Bogu za pracę, którą wykonał – owoce tej pracy mamy do dnia dzisiejszego. Ojciec Coffin był bardzo zadowolony również z tego, że ojciec Łubieński pewnego dnia będzie chciał powrócić do Polski i sprowadzić redemptorystów do domu. Redemptoryści byli tam prawie od początku Zgromadzenia, gdy święty Klemens Hofbauer przeprowadził ich przez Alpy z Włoch do Polski, gdzie zostali założeni i byli tam dopóki kilka lat późnie nie wyrzucono ich stamtąd siłą. Bernard zawsze marzył o tym, że sprowadzi redemptorystów z powrotem do Polski i w rzeczywistości to właśnie uczynił. Odbyło się to jednak dzięki pomocy ojca Coffina. On był tym, który powiedział Generałowi, że misja, którą chce podjąć ojciec Bernard, będzie dobrą misją, która może przynieść wiele korzyści redemptorystom. I znowu, był w tych słowach proroczy, ponieważ słowa te się spełniły.
Motto, które ojciec Bernard Łubieński znał bardzo dobrze: „Obfite u Niego Odkupienie”. U Pana jest obfite Odkupienie. To jedna z tych rzeczy, z których znany był ojciec Łubieński: z obfitego Odkupienia. Wierzył w Bożą „obfitość” i wierzył, że ktokolwiek nie poszedłby do Pana, otrzyma odkupienie i tę obfitość. To jest właśnie jedna z rzeczy, którą mówiono o ojcu Łubieńskim, kiedy wspominano go po jego śmierci. Mówiło się o jego obfitym Odkupieniu.
Jest wiele, wiele innych historii, które można by opowiedzieć o czcigodnym Bernardzie Łubieńskim. Jednakże, ten materiał nie ma na celu dostarczenia wszystkich faktów. Wiele innych filmów będzie o jego wspaniałym życiu zostanie nagrane. Celem tego materiału jest, aby pokazać coś o młodym chłopcu, młodym hrabim, który kształcił się w Durham, a także, by towarzyszyć mu w procesie stawania się redemptorystą i kapłanem. Ogólnie, swoją pierwszą formację ojciec Bernard otrzymywał w tej prowincji, ale prawdziwym cudem jego życia była jego odwaga, która pozwoliła mu sprowadzić Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela z powrotem do Polski. Jesteśmy szczęśliwi, że redemptoryści są tam do dnia dzisiejszego. Jesteśmy szczęśliwi, że są tam w tak wielkiej liczbie i jesteśmy szczęśliwi, że są wiarygodnymi świadkami naszego Pana, Najświętszego Odkupiciela. Módlmy się za siebie nawzajem, z którejkolwiek części świata jesteśmy. Prośmy o wsparcie i opiekę naszą Matkę Nieustającej Pomocy i prośmy naszego Pana, naszego Brata, naszego Najświętszego Odkupiciela o jego pomoc na nasze kroczenie jego śladami. Niech Bóg Was błogosławi.
Autor: Richard Reid CSsR
Tłumaczenie: Dominik Król CSsR
* Tekst nawiązuje do obrazów z materiału filmowego, dlatego niektóre jego fragmenty mogą być niezrozumiałe bez odniesienia do wideo.
This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)