Redemptoryści w Seulu

Zobacz video

Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.

Przeczytaj

Redemptoryści w Seulu

Willy Jesena CSsR: Dzień dobry wszystkim, w jakimkolwiek znajdujecie się miejscu, może akurat u was jest już popołudnie. Jestem tutaj z postulantem Pedro Lee oraz z drugim, który stoi za kamerą, postulantem Pedro Songiem. Witajcie moi bracia i siostry. Jaki widzicie, znajdujemy się w Korei, w Seulu – stolicy Korei. Pogoda nie jest dziś za dobra, gdyż mamy jesienny deszczyk. Pomimo jednak, że słońce nie pokazuje się w całości, mamy gorące serca, z którymi was witamy. Proszę, chodźcie ze mną. Razem z postulantami wyjaśnimy sobie kilka istotnych rzeczy, które zapewne chcielibyście wiedzieć o Korei.

Witajcie ponownie. Widzimy tutaj dwóch mężczyzn, którzy głęboko się kłaniają. W taki sposób się tutaj witamy. Zazwyczaj nie podajemy sobie rąk, ale głęboko się kłaniamy. Szczególnie dotyczy to starszych ludzi i wysokich urzędników – wykonujemy głęboki skłon. A ci Koreańczycy witają was w naszej wspólnocie! Obecnie w Korei mamy trzy wspólnoty: tutaj w Seulu (nasza wspólnota), gdzie znajduje się regionalny dom oraz dom formacji. Druga wspólnota znajduje się w archidiecezji Gwangju, to wspólnota św. Klemensa Hofbauera, gdzie znajdują się dwie wioski, pół-parafie pośród biednych, gdzie posługuje czterech naszych współbraci. A tutaj, w diecezji Chuncheon, pokażę wam kilka interesujących rzeczy. Mamy tam położone w górach sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy. To piękna kaplica. Zobaczcie na jej otoczenie!

Witamy was w naszej wspólnocie w Seulu. Po pierwsze, jest nas tutaj tylko ośmiu, ale tutaj na podsumowaniu widać, ilu redemptorystów żyje w Korei, Korei Południowej: dziesięciu ojców, dwóch braci oraz trzech seminarzystów. Pokaże wam teraz tablicę, na której znajduje się sporo informacji. Ponownie – witamy serdecznie w Korei Południowej. Tutaj, powyżej tej linii znajduje się Korea Północna, a ta linia to 2,5 mili lądu. Nikt tam nie mieszka, a linia ta oddziela dwie Koree. Jak zapewne wiecie, dwie Koree to jedyne podzielone na dwie części państwo. Za Koreą Północną są Chiny, Mongolia oraz kawałek Rosji – Władywostok itd. Chiny rozciągają się dotąd, tak więc nawet z Korei Południowej możemy dostać się do Chin w sześć godzin, czasami jest to całonocna podróż stąd, z Korei Południowej do jednego z chińskich portów niedaleko stolicy. Ale tu mamy Koreę Południową, której najważniejszym miastem jest Seul, stolica państwa.

Teraz, tutaj w Korei Południowej, zobaczcie, to było podczas Wojny koreańskiej między Północą a Południem w 1950 r. Północ była wspomagana przez Rosję oraz Chiny, a Południe przez Stany Zjednoczone oraz siły ONZ. Około dwunastu państw pomogło w walce o wolność Korei Południowej. Korea Południowa naprawdę jest katolickim, chrześcijańskim miejscem i pokażę wam teraz gdzie Koreańczycy zebrali się razem jako katolicy. Było to na przykład podczas przyjazdu papieża – tutaj, zobaczcie – jak wielu jest ludzi reprezentujących Południową Koreę. Po prawdzie to strzeżemy religii dla wierzących ludzi. Mniej więcej połowa Koreańczyków wierzy w Boga. Niektórzy wierzą w jakieś duchy, na wioskach też wierzy się w duchy (szamanizm) oraz wyznaje się pochodzący z Chin buddyzm. Tu zawiera się około jedna czwarta wierzących ludzi w Korei. Druga ćwiartka należy do chrześcijańskiej wiary, głównie katolików, którzy są największą grupą, oraz do innych, do protestantów, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa. Reszta to buddyści, szamani i jakiś procent ludzi niewierzących – tak mniej więcej kształtuje się podział religii w Korei Południowej.

Możecie tutaj zobaczyć. Jest radość i szczęście dzięki dużemu postępowi i uwierzcie mi lub nie, stało się to w przeciągu 40 lat od tego, co nazywają tu Cudem na rzeką Han. Wtedy to nastąpił postęp materialny i w tym krótkim odstępie czasowym większość z tych wiosek została przekształcona w miejsca biznesowe oraz w apartamenty, gdzie żyją ludzie. Ogólnie rzecz biorąc, panuje tu materialny dobrobyt. Wielu ludzi stać na dostatnie życie, wiele osób jest bogatych. Jednakże, mamy również problemy tak, jak każde inne państwo. Zobaczcie, mamy trzy główne problemy w Korei. Obecnie, oczywiście COVID-19, pandemia. Korea również jest dotknięta, jak każde inne państwo, pomimo tego, że mamy tu bardzo dobrze zorganizowane zarządzanie monitorujące i zapobiegające pandemii. Jednakże również my borykamy się ze zgonami spowodowanymi przez wirusa COVID. Dużym problemem jest również materializm. Materializm wpływa na wielu ludzi, którzy nie wierzą w Boga. Skutkiem tego są przestępstwa oraz moralne „porażki”. Kościół, oczywiście oraz inne religie są bardzo prostolinijne w głoszeniu Boga. Co zrobić by przezwyciężyć ten materializm i przyciągnąć ludzi do wiary? Kolejnym, trzecim problemem jest Korea Północna, która jest państwem komunistycznym. Spójrzcie na to: to są ostatnie zdjęcia z Korei Północnej testującej swoja nuklearną moc. Teraz: jedna z nich spadając na Koreę Południową jest w stanie wysadzić całe miasto. Jeśli kiedyś otrzymacie wiadomość, że Korea Północna wysłała jedną taką rakietę na południe, wtedy możecie powiedzieć: „och, tam odeszli nasi koreańscy współbracia, męczennicy komunistów”. Korea Północna jest tylko 30, 40 kilometrów od Korei Południowej. Wierzcie lub nie, to bardzo blisko, jesteśmy bardzo blisko siebie.

Tak więc pytasz o nasze przybycie do Korei Południowej? To było w roku 1991. Trzech z nas przybyło do Korei. Nie było tu wcześniej żadnego innego redemptorysty, tylko trzech z nas: Jeden z Ameryki Południowej z prowincji Campo Grande, drugi to ojciec Phaiboon oraz ja, z prowincji Cebu. Tak więc trzech z nas przywiodło do Korei Południowej nasze Zgromadzenie. Oczywiście, co mogliśmy zrobić jako początkujący przybysze wobec tak wielkiej populacji Korei? Czasami sobie myślałem: „Jak ciężko musiało być św. Alfonsowi założyć Zgromadzenie…” Gdy zaczynaliśmy, nie mieliśmy jakichś większych problemów, ponieważ nikt tak naprawdę nie wiedział, kim są redemptoryści. Tutaj w Korei mówią na nas: 구속주회 – “Gooseokjoohwe” – co oznacza wspólnotę, która zajmuje się biednymi, a zwłaszcza tymi odrzuconymi, ubogimi. To oznacza „Gooseo”. To jest chińskie słowo na najbardziej opuszczonych i biednych. Całkiem niedawno chcieliśmy zaadaptować zachodnie słowo „redemptoryści”, ale i tak na oficjalnych listach jesteśmy znani jako “Gooseokjoohwe”. Tak więc, kiedy przybędziesz tutaj kiedykolwiek bez przewodnika, możesz się nie odnaleźć, gdyż redemptorystów odnajdziesz jedynie pod nazwą “Gooseokjoohwe”. Przybyliśmy więc tutaj w 1991 roku. Od początku mieliśmy już dwóch kandydatów. Ja oddałem się formacji, a nasz przełożony, który był Koreańczykiem z Brazylii poświęcił się budownictwu – ten budynek oraz budynki w diecezji Chuncheon. Trzeci ojciec, ojciec Phaiboon studiował język i zajął się pracą apostolską. W ten sposób budowaliśmy tutaj wspólnotę redemptorystów, a było to 30 lat temu. Będziemy wkrótce celebrować 30 lat, ale bardzo prosto, żeby pamiętać, jak tutaj przybyliśmy. Święty Klemens jest dla nas bardzo ważny, ponieważ w jego wspomnienie ojciec John Lee przybył z Brazylii, aby nas zorganizować tu, w Korei Południowej.

Za chwilę zobaczycie, co redemptoryści tutaj robią, jakie dzieła udało nam się wypracować w przeciągu ostatnich 30 lat. Nasi współbracia głoszą Ewangelię w szczególny sposób przez Nowennę do Matki Nieustającej Pomocy oraz udają się do parafii, by prowadzić rekolekcje, seminaria, katechezy przygotowujące do chrztu i bierzmowania. Pomagamy w odprawianiu mszy w parafiach oraz w innych miejscach, które proszą nas o pomoc. Również spowiedź to jeden z największych apostolatów, jakie prowadzimy. Niektórzy z nas poświęcili się pracy z migrantami. Tu w Korei mamy około 50 różnych narodowości pochodzących z różnych państw przybywających tu, by pracować, m.in. Filipińczyków – jedną z największych grup dla której odprawiałem msze święte. Tym zajmowaliśmy się od początku aż do teraz, pomimo tego, że pandemia nas dotknęła i przeszkodziła nam w wykonaniu tego, co zaplanowaliśmy. Jednakże to minie i miejmy nadzieję, że nowe wyzwania przyjdą na nas.

Bracia i siostry, zaprowadzę was teraz do naszej publicznej kaplicy, którą mamy w tej piwnicy. Tam powiem wam więcej o tym, co się tam znajduje.

Jedną z cech charakterystycznych tej kaplicy (w tym również koreańskiej architektury) jest to, że wszystkie te różne ławki oraz ołtarz i wszystko, zostało wykonane bez użycia metalowych gwoździ. Te wszystkie rzeczy są ze sobą połączone kawałkami drewna. Pokażę wam je.

Tutaj możecie je zobaczyć. To nie są metalowe gwoździe, to są kawałki drewna i wszystkie te ławki są zrobione w taki sposób – ołtarz również. Idziemy dalej. Tutaj, więcej.

Co się tutaj odbywa? Odprawiamy tu w Msze święte w niedzielę i dni powszednie, a także nieustanną nowennę w sobotę. Oprócz tego prowadzimy rekolekcje i różne inne nauki. Mamy też nabożeństwo godziny świętej do Matki Bożej oraz św. Gerarda oraz wiele innych.

Jesteśmy tutaj, by służyć ludziom nie tylko z tej okolicy, ale przybywającym z innych miejsc. Tak naprawdę, nasi sąsiedzi nie są katolikami. Większość z nich nie należy do Kościoła katolickiego.

I tu podczas nowenny w sobotę modlimy się przy tej ikonie wykonanej z prawdziwego złota. Ikona ta pochodzi prawdopodobnie z Korei.

I tu, znowu wam pokażę. Popatrzcie. To służy jako gwoździe, te kawałki drewna.

Atmosfera tej kaplicy jest bardzo nabożna i jest w niej również pewna podniosłość oraz ascetyzm – cechy koreańskiej duchowości. Nawiązanie do ofiary oraz jedność z Jezusem ukrzyżowanym, Najświętszy Sakrament. Widzicie, że połączenie tego wszystkiego tutaj stwarza atmosferę, która jest bardzo nabożna oraz na różne sposoby sprzyja kontemplacji.

Będziemy kontynuować nasz opis w kaplicy naszej wspólnoty oraz w drodze do niej.

Widzimy tutaj statuę Matki Bożej. Różni się ona od zachodnich statui. Została wykonana przez koreańską artystkę – siostrę Nieustającej Pomocy. Charakterystyczny jest tutaj uśmiech, wiecie? Myślę, że ciężko spotkać taki uśmiech na zachodnich statuach. Widać wpływ sztuki buddyjskiej na to, jak Dziewica Maryja została przedstawiona.

Teraz powiem Zdrowaś Maryjo w języku koreańskim za was, którzy to oglądacie oraz za wasze rodziny: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twojego Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Możecie czuć się zdziwieni moim strojem. Właśnie tutaj możemy nosić świeckie ubrania. To nowoczesna wersja stroju Hanbok, zwyczajowego koreańskiego męskiego ubioru.

Witajcie w naszej wspólnotowej kaplicy. Jak możecie zobaczyć, również tutaj dotykamy podniosłości oraz ascetyzmu. Zobaczcie, czego używamy do naszych modlitw. Nie ma tutaj klęczników, ponieważ podczas modlitwy stoimy albo siedzimy. I znowu mamy znaki, które przypominają nam o Korei. Z tego co mi powiedziano, te trzy gwoździe to gwoździe z krzyża. Ramiona – Jezus był przybity do krzyża. I ponownie mamy tu oczywiście ikonę Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

– Czy jest jakieś pytanie, bracie?

– Tak.

– Podejdź.

– Dlaczego przybyliście do Korei, jaka jest tu wasza rola?

Dlaczego przybyli oni do Korei? Cóż, to bardzo dobre pytanie. Bracia w 1991 roku, ten współbrat, koreański współbrat z Brazylii udał się na Filipiny, aby zapraszać wolontariuszy do przybycia do wspólnoty w tej misji. Byłem bardzo zdumiony, ale również i podekscytowany, jak to młody człowiek, kiedy usłyszałem o misji w Korei. W tym czasie nie wiedziałem zbyt wiele o Korei, ale wiedziałem z czym wiąże się życie misyjne. Jest ono trudne i było to dla mnie wyzwaniem, lecz przyjąłem to zaproszenie, by tu przybyć. Ja, ojciec Phaiboon i ojciec Man Yong John Lee rozwinęliśmy Zgromadzenie tutaj w Korei.

A dlaczego ja tutaj przybyłem? W mojej głowie, myślałem sobie, że pomogę w ewangelizacji Korei. Chciałem również promować nasze Zgromadzenie, by miało koreańskich członków. Myślę, jak już jestem tu od 30 lat, że mogę być z siebie zadowolony, chociaż nie całkowicie, biorąc pod uwagę to, co zostało dokonane. Obecnie, jak widzieliśmy na dole, mamy powołania, a nasz region prowadzony jest przez Koreańczyków zarówno w administracji jak i formacji. Ponadto, wykonałem wielką pracę przez te 30 lat, pracując pośród migrantów, dając rekolekcje, słuchając spowiedzi, odwiedzając parafie i odprawiając msze, a przede wszystkim poświęcając się pracy w formacji ludziom, którzy do nas przychodzili.

Może, gdyby wszyscy przetrwali, bylibyśmy teraz samodzielną prowincją. Jednak wielu nas opuściło, nawet księża, niestety. Ale to Bóg wszystko wie, ja nie wiem, jaka jest jego wola – tak już jest. Tak właśnie żyję tutaj. Zdecydowałem, że tutaj również umrę, by dopełnić ofiary i zakończyć swoją misję. Oczywiście, dwóch moich kompanów wróciło do swoich krajów. Na pewno świadczą oni o redemptorystowskiej misji, w jakiś sposób tak potrzebnej tutaj w Korei. Tak więc, jestem tutaj bracia i siostry do waszej dyspozycji. Możemy dalej kontynuować naszą rozmowę, gdy udamy się do ogrodu na dachu na piątym piętrze. Chodźcie!

Tak więc, co robimy tutaj oraz po drugiej stronie? Używamy tej przestrzeni do kontemplacji, ale ludzie kontemplują tutaj paląc lub przy jakichś innych relaksacyjnych czynnościach, jak np. przy ćwiczeniach. Czasami przychodzimy żeby rozpalić tutaj grilla. Chodźmy na drugą stronę.

Nasza przyszłość w Korei? Oczywiście, tylko Bóg zna przyszłość, ale my również się do niej przyczyniamy i tak przewiduję, że po tej pandemii pojawią się być może nowe sposoby ewangelizacji, podobnie jak pojawiały się do tej pory. Mamy teraz ZOOMa i nieustanną nowennę każdego tygodnia i sam odprawiałem mszę przez ten program dla ludzi uczestniczących na Filipinach, w Australii czy Stanach Zjednoczonych – tak więc coś w tym stylu oraz inne metody głoszenia Ewangelii. Dobro przyjdzie po pandemii. Oczywiście Korea Północna jest częścią naszych projektów ewangelizacyjnych – tam jeszcze nie dotarliśmy. Jak dobrze by tam było? Kiedy otworzy się dla nas ta przestrzeń? To nasze pragnienie, aby północ zjednoczyła się z południem – ale teraz jeszcze jest to niemożliwe. Jeśli się zjednoczymy, uda nam się być może połączyć to jedyne podzielone państwo na świecie.

I tak, przyszłość, zobaczcie tam, na północ, tam jest Korea Północna, która czeka na nas oraz ludzie – około 26 milionów. Tutaj na południu żyje 51 milionów ludzi. Podsumowując, mielibyśmy 77* milionów ludzi – do tego jesteśmy wezwani jako redemptoryści. Oczywiście, my tylko pomagamy w Kościele. Wiele innych zgromadzeń działa tutaj, a my chętnie służymy jako synowie św. Alfonsa. To jest nasza nadzieja. Zapraszamy was, byście swoimi modlitwami pomogli nam tego dokonać dla chwały Jezusa oraz Kościoła. A teraz, myślę, że już czas, by się pożegnać i udzielić błogosławieństwa dla wszystkich, których kochacie, dla wszystkich redemptorystów na świecie.

– Pan z wami.

– I z duchem twoim.

– Niech was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

– Amen.

Czas zakończyć naszą rozmowę. Muszę się z wami już pożegnać. Niech tak będzie. Żegnajcie!

Autor: o. Willy Jesena CSsR

Tłumaczenie: br. Dominik Król CSsR

This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)


Aktualności