Chrzest – Eucharystia – Wspólnota – Ewangelizacja
Zobacz video
Napisy w twoim języku zamieszczone są w opcjach odtwarzacza YouTube.
Słuchaj
Przeczytaj
Cel dzieła misyjnego– Uczeń
Chrzest – Eucharystia – Wspólnota – Ewangelizacja
Świadectwo Izy
Mam na imię Iza i jestem wiceliderem Wspólnoty i Szkoły Nowej Ewangelizacji „Sursum Corda” w Krakowie. Powstaliśmy pod koniec 2014 r. z połączenia dwóch wspólnot: szkoły Nowej Ewangelizacji „Susrum Corda” oraz Odnowy w Duchu Świętym „Redemptor”. Od tego czasu jesteśmy razem.
Dlaczego „Sursum Corda”? Na wezwanie Jana Pawła II, który mówił o tym, że krzyż na Giewoncie wznosi się od Tatr do Bałtyku, przypominając nam o tym wezwaniu, chcemy aby nasze serca wznosiły się do Boga w naszych codziennych obowiązkach, w trudnościach i chorobach, ale też w każdej pięknej chwili, chcemy nasz wzrok, nasze serce kierować ku Bogu, by trwać w Jego uwielbieniu. Ale dlaczego chcemy w nim trwać? Ponieważ doświadczyliśmy Bożej miłości, która jest niezwykła, która jest miłosierna, wyczekująca, przebaczająca. Wobec takiej miłości, nie można być obojętnym. Dlatego jesteśmy razem, aby się wspierać, umacniać, aby odkrywać nawzajem swoje talenty, a potem nimi służyć. Jesteśmy w Szkole (Nowej Ewangelizacji – przyp. redakcji) dlatego że chcemy się uczyć od Jezusa Chrystusa, naszego Mistrza, chcemy nieustannie się rozwijać. A dlaczego chcemy się rozwijać? Nie chcemy zatrzymywać tego tylko dla siebie, chcemy iść i mówić innym o tym, jak dobry jest Bóg, jak wielka jest Jego miłość, chcemy aby inne osoby mogły Go spotkać – żywego, prawdziwego Boga, aby mogły Nim żyć, tak jak i my. Chcemy, aby dzieło ewangelizacji mogło się rozwijać – dlatego jesteśmy Szkołą Nowej Ewangelizacji.
Nasza wspólnota jest różnorodna przez to, że budują ją osoby, które mają bardzo różne historie, każdy z nas niesie swoją historię spotkania z Jezusem i każdy z nas realizuje w inny sposób wezwanie Jezusa do tego, aby iść i głosić. Dlatego zapraszam Cię, abyś posłuchał innych członków naszej wspólnoty, jak oni doświadczyli Boga i jak z Nim współpracują.
Świadectwo Krzysztofa
Mam na imię Krzysiek. Czym dla mnie jest chrzest święty? Dla mnie chrzest, dopóki nie byłem we wspólnocie był po prostu rytualnym sakramentem i nie zdawałem sobie sprawy, co dla mnie znaczy. Po przyjściu do wspólnoty, 2,5 roku temu, Pan posłużył się ludźmi ze wspólnoty, aby pokazać mi czym ma być dla mnie i czym teraz jest chrzest święty. Żyć we chrzcie świętym to dla mnie teraz być dzieckiem Bożym. Uświadomiłem sobie, że po przyjęciu chrztu świętego stałem się Jego dzieckiem, które jest miłowane przez Tatę, które On kocha bezwarunkowo miłością stałą i doskonałą. Kocha mnie nawet wtedy, gdy jestem grzeszny, gdy moje ciało upada, gdy moja dusza upada. On jest zawsze dla mnie Tatą miłującym. Dlatego, że jest moim Tatą Miłującym, Jego Syn – Jezus Chrystus jest moim bratem, który jest zawsze przy mnie i zawsze podźwignie mnie mimo moich słabości, mimo moich grzechów, czeka tylko na to, abym podał Mu swą dłoń i poprosił Go: „Jezus, podnieś mnie!”
Życie z Jezusem to oddanie się Mu do samego końca. Oddanie się Mu do samego końca niezależnie od tego, co my chcemy, bo to On ma rządzić naszym życiem, On ma nim kierować i On ma nas w nim prowadzić. Życie w Jezusie Chrystusie to oddanie Mu 100% życia – wszystkich sfer tego życia: oddanie Mu swojej rodziny, swoich finansów, swojej pracy, swoich przyjemności, oddanie Mu całego siebie.
Życie w Jezusie Chrystusie to także dla mnie dzielenie się sobą z innymi, oddawanie siebie bliźniemu: posługiwanie w pracy, posługiwanie w rodzinie, posługiwanie we wspólnocie i posługiwanie wszystkim ludziom, których stawia Jezus na mojej drodze.
Świadectwo Pauliny
Cześć! Mam na imię Paulina i od ponad 2 lat jestem jedną z członkiń Wspólnoty i Szkoły Nowej Ewangelizacji „Sursum Corda” w Krakowie. Chciałabym przedstawić moje świadectwo, moją historie chodzenia z Panem Bogiem. Tak naprawdę, wszystko rozpoczęło się kiedy moi rodzice przynieśli mnie do kościoła i przyjęłam sakrament chrztu świętego, kiedy zostałam włączona w ten wielki plan zbawienia Boga. Ale zanim świadomie i autentycznie zaczęłam poznawać Boga, upłynęło trochę czasu. Nie mówię, że był to czas stracony, bo był potrzebny, by rozorać moje serce, bym mogła przyjąć ziarno słowa Bożego i tym słowem żyć i dzięki temu słowu przynosić owoc obfity. Punktem zwrotnym, kiedy zaczęłam świadomie chodzić z Panem Bogiem i Go poznawać, były ośmiotygodniowe rekolekcje, tzw. Seminarium Odnowy Wiary, w których wzięłam udział na 3 roku studiów i tam Pan Bóg objawił mi się jako Ktoś żywy i działający, Ktoś kto jest Człowiekiem, mimo iż Go nie widzę, Ktoś kto jest bliski, do Kogo mogę się zwrócić z każdą, nawet błahą sprawą. Tam usłyszałam także słowa, które On mi powiedział: „Słuchaj uważnie mej mowy”. Nie wiedziałam do końca jak to interpretować, ale starałam się brać udział w Eucharystii, czytać Jego słowo.
Innym czasem, kiedy Go słuchałam i odpowiadałam na to słowo, które usłyszałam, to był czas, kiedy byłam w takim błogim stanie, miałam taki pokój w sercu, radość i szłam za tym, co Duch Święty wtedy do mnie mówił. Dzięki temu, miedzy innymi, jestem we wspólnocie, bo On mnie tutaj przyprowadził i w tym miejscu mogę lepiej słuchać Jego słów, uważniej słuchać Jego słów i za to Mu chwała i dzięki także tym, którzy się otworzyli i dzięki którym wspólnota powstała i dalej trwa.
Drugim miejscem, gdzie mogę bardzo uważnie i w takiej najczystszej postaci Go słyszeć to czas Eucharystii, kiedy mogę Go słuchać w Jego słowie, przyjmować to, co On mi daje, kiedy słyszę słowa: „Pokój z tobą”, kiedy mogę Go uwielbiać i poznawać za pośrednictwem świętych i aniołów, a przede wszystkim wtedy, gdy na zakończenie Eucharystii On mi mówi: „Idź i czyń podobnie. Idź i stawaj się Moim świadkiem. Stawaj się taką osobą, aby inni widzieli, że Mnie poznałaś, że Mnie spotkałaś”. Kiedy mi mówi: „Idź i nie zostawiaj tego dla siebie”. Te dwa miejsca: wspólnota i Eucharystia, są przestrzenią, gdzie mogę Go uważnie słuchać i za to Mu chwała i cześć, za to, że mnie kiedyś nawiedził – taki realny, prawdziwy.
Świadectwo Sandry
Wspólnota „Sursum Corda” realizuje, między innymi, Kurs „Nowe Życie”, na którym byłam dwa lata temu. Gdyby ktoś przed tym Kursem zapytał mnie, czy będę należała do wspólnoty, to odpowiedziałabym, że do kościoła co tydzień chodziłabym, ale wspólnota i ewangelizacja to nie dla mnie. Wcześniej też chodziłam do kościoła, modliłam się, natomiast to było bardziej mechaniczne, nieoparte na żywej wierze. Natomiast Kurs zmienił moje życie o 180 stopni. Poszłam na ten Kurs w momencie, w którym potrzebowałam pomocy, choć dokładnie nie wiedziałam jakiej i doświadczyłam niesamowitej miłości. Po trzech dniach wyszłam z Kursu jako zupełnie nowa osoba. Podczas Kursu pojawiły się przed moimi oczami jakby slajdy z całego mego życia z osobami, którym miałam przebaczyć. O niektórych nawet nie pamiętałam. Na końcu, gdy wybaczyłam to pojawiła się jakby czysta kartka i teraz wiem, że jest to Boża obietnica, że Bóg pisze scenariusz moje życia według swojego planu. Ten proces nadal trwa, bo niedawno spotkałam moją nauczycielkę, dokładnie po 21 latach od ostatniego naszego spotkania, do której miałam żal, ale wybaczyłam jej podczas „Nowego Życia”. Nie spodziewałam się jednak, że przyjdzie mi skonfrontować się z nią w rzeczywistości. Spotkałam ją na Mszy w mojej parafii, a ta nauczycielka mieszkała 150 kilometrów ode mnie. Okazało się, że niedawno się przeprowadziła i mieszka jakieś 5 minut od mojego domu. Na końcu naszej rozmowy, powiedziała, że ma nadzieję, że nie wspomina dawnych dni źle i jej wybaczam. Było to dla mnie niesamowicie uwalniające. Bóg pokazuje, że ten proces uzdrowienia nadal trwa.
Poza tym, na Kursie „Nowe Życie” Bóg uleczył moje kolano – po 9 latach choroby mogę znowu klękać, nie ma żadnego krwotoku wewnętrznego, zewnętrznego, rzepka nie wpada do środka. Ciągle dostrzegam owoce tego kursu, one nadal są, nie mają ograniczenia czasowego.
Niesamowitą pracę wykonała ekipa prowadząca Kurs – poświęcają swój czas, aby pomóc innym dotrzeć do Boga. Podczas tego „mojego” Kursu zobaczyłam ekipę ludzi, która jest pełna wolności, radości i pokoju i miłości do siebie nawzajem i do uczestników to zastanawiałam się, skąd oni to mają i że ja też tak chcę! Teraz wiem, że jest to łaska od Boga i owoc odpowiedzi na wezwanie Jezusa do ewangelizacji. Po tych wszystkich wydarzeniach teraz sama jestem we Wspólnocie, również w ekipie Kursu, bo wiem jak bardzo ważne jest, aby ewangelizować, głosić Dobrą Nowinę, że Jezus zmartwychwstał oraz miłość drugiego człowieka.
Autorzy: Izabela Nowaczek-Grzywa,
Krzysztof Duda, Paulina Pytel, Sandra Marciniak
This post is also available in: English (angielski) Español (hiszpański)